Dzięki Drzewianie.
Dzięki Rysiu!

Na pewno zakupię.

Chyba jeszcze o tym tu nie było:

czarne.com.pl/katalog/ksiazki/glebokie-poludnie

"GŁĘBOKIE POŁUDNIE"

Niestety nie umiem wstawić zdjęcia okładki...

Posiadam i przeczytałem, niestety opis książki trochę zwodniczy, opisuje tylko jedną stronę rzeczywistości Południa, tę poprawną kolorystycznie.

Madeline wrote:

Dziękuję Madeline za wyszukanie, a Ricardo za recenzję.
Co ciekawe recenzja wydawnicza jest zbieżna z oceną Ricardo do najdalszych granic, a relacja wydawcy „Theroux oburza się i pała gniewem, patrząc na nędzę i nierówności, ale podziwia wytrwałość i odwagę działaczy społecznych i zwykłych ludzi doświadczonych przez los.” mogłaby spokojnie ukazać się w „Trybunie Ludu” w 1952 nt. książki o ciężkim losie umęczonego ludu południowej Korei, Rosji przed rewolucją, Francji przed rewolucją, Niemiec przed rewolucją, Aten przed rewolucją i w sumie opiu tego można użyć do podsumowania każdej książki, filmu, czy artykułu na jakikolwiek opis jakiejkolwiek społeczności od paleolitu. Wyrazy uznania dla wytrwałości Ricardo, że takie coś przeczytał. Ja wolę produkcyjniaki fabularyzowane „Pamiątka z Celulozy”, „Jak hartowała się stal”, „Nędznicy”, „Thomas Münzer“. Ta sama liga. A serio to zdecydowanie wolę czytać Wasze relacje z wyjazdów do CS, niż takie „zaangażowane” reportażyctwo.

Wydawnictwo Czarne to, bardzo, osobliwe wydawnictwo. Zastanawiam się czy pośród literatury zaangażowanej, te godne uwagi to wypadek przy pracy? Niestety na fali dobrych pozycji z serii amerykańskiej, nabyłem i tę i z rozdziału na rozdział oczekiwałem obiektywnego dziennikarstwa, jak widać z jankesa zawsze wylezie jankes

Przeczytałem GP z ciekawością tematu i autora, nie znałem go wcześniej. Rzeczywiście, obraz Południa który rysuje, nie wygląda zachęcająco, wręcz wstrząsająco. Wydaje mi się, że dobrym uzupełnieniem byłoby pokazanie/zestawienie perspektywy różnych warstw społecznych mieszkańców tego, jakże bliskiego nam regionu. Swoją drogą, ciekawe, w jaki sposób na mój/nasz odbiór książki może wpływać pasja, sympatia do Dixie, światopogląd. Może, instynktownie chcielibyśmy mieć lepszy obraz, a on lepszy nie jest, bo nie może być ? Może jest coś w powiedzeniu, że USA, to najbogatszy kraj 3 Świata

Trzeba przyznać, że zachęciliście

O, takie cóś:
allegro.pl/oferta/niedziela-na-wojnie-se...IzMmU4YzVhZGZkYWM%3D
Fantasy dla dzieci. Ktoś przeczytał, przed przekazaniem pociechom? Sam tytuł powala. Niedziela. Dziwne, po co.

Ale produkty dla dzieci to cały, osobny, temat. I gdzie indziej napiszę o sprzedawanych dla maluchów w sklepach w Polsce szczoteczkach do zębów propagujących autoidentyfikację z pewną znaną organizacją terrorystyczną. Świętego oburzenia w mediach nie słychać.

Nie będzie to jankeska wersja czterech pancernych? Na wojnie jest radośnie, zabawy po pachy, można czołgiem wjechać w ul, a one pożądlą paskudnych Szkopów
Co do zabawek dla dzieci i co one im robią, to mógłbym dwa tygodnie. Ale znowu, śluzą bezpieczeństwa powinien być rodzic, ale jak widzę dumnego tatusia dumnie dzierżącego pilota obsługującego miniaturowe bmw full wypas, z malcem w środku, który ma minę "ale o co kaman, co ja tu robię", to wywieszam białe gacie na, kiju.

W swoim czasie kupiłem coś takie, bardzo fajne..

Swego czasu wpadła mi w ręce super zabawa dla dzieci, postać żołnierza i różne mundury. Starej daty członkowie forum pamiętają takie wycinanki, dzięki którym można było ubrać kobietę lub mężczyznę ( tak, tak, kiedyś wystarczały ludziom dwie płci ), w różne stroje. Załączam skan wersji "Johny Reb" do zabawy z dziećmi. Częstujcie się. Potem zrobię Billego Yanka

P.S. Nie mogę zawiesić pliku, kto reflektuje zapraszam do osobistego kontaktu

Tak, pamiętam to o czym pisze Rysiu. Fajne to było
Dla małych dzieci, bardzo wskazane.
Jakby co, również służę plikami.

Takie cudo ma się, ukazać
sklep-starywspanialyswiat.pl/pl/p/Traperski-zywot/17

Ricardo wrote:
„Nastoletniego chorowitego Billa rodzice posyłają pod opiekę słynnego trapera Williamsa, by przez rok handlu futrami na dalekim zachodzie nabrał krzepy i zdrowia. Roczna wyprawa przemienia się w całe dekady wolnego dzikiego życia pod gołym niebem” - baaardzo skautowy wątek. Może być fajna książka. Ciekawe jak ten dziki łowca bobrów widział siebie jako cywilizowanego, wobec tkwiących w neolicie (przybyłych kilkaset lat wcześniej, więc rzekomo Native) Americans. Dzięki Ricardo za wyszukanie.

Pod wątkiem o książce na fb wydawnictwa jakaś niewiasta roni łzy o tym, że zapewne to będą okropne opowieści białego barbarzyńcy o eksterminacji rdzennych mieszkańców, tak jej właśnie napisałem, że ci rdzenni też są napływowi na kontynencie a do tego niektóre ich obyczaje na pewno by się jej nie spodobały